(Tomasz Drzal/Forum )
Andrzejkowa wróżba, lanie wosku… Takie są początki. Potem z „pomocą” przychodzi horoskop, tarot, albo i inna usługa wróżki. Bo przecież „to tylko niewinna zabawa”. Zresztą „i tak w to nie wierzę”, choć… „czasem się sprawdza”. Tak właśnie wyglądają początki zatracenia się w okultyzmie, magii czy innej „wiedzy tajemnej”. Katolik tak się nie „bawi”.
O pierwszy krok w drodze do zatracenia naprawdę nietrudno, bo horoskopy wszelkiej maści są dostępne na wyciągnięcie ręki. Pełno ich w kolorowej prasie czy w mediach elektronicznych. Prawdziwy szturm ofert zawsze towarzyszy „Andrzejkom”, które stanowią swego rodzaju platformę startową do wysypu noworocznych ofert wróżbiarskich. Przecież – krzyczą reklamy – musisz wiedzieć co Cię czeka w nowym roku!
A chętnych na usługi wróżbiarskie niestety nie brakuje. Wedle szacunków, co roku z tego rodzaju usług korzysta nawet 3 mln Polaków. Połowa z nich za pomocą telefonu lub internetu. Portale ezoteryczne co miesiąc odwiedza 2,5 mln internautów, a horoskopy czyta co drugi Polak (takie dane podaje Gemius i CBOS). W popularnych mediach brylują wróżki i wróże nie ukrywając wcale, że na ludzkiej naiwności (choć tak tego nie nazywają), zarabiają krocie. Wedle szacunków rynek ezoteryczny w Polsce szacowany jest na kwotę ponad 2 mld zł, a zapotrzebowanie wciąż rośnie. „Pielęgnowanie” dziwnych zwyczajów andrzejkowych tylko rozpala wyobraźnię i nakręca wróżbiarski obłęd.
Zaczyna się niby niewinnie. Choćby właśnie od zabawy andrzejkowej. Tylko potem okazuje się, że po „poradę” do wróżki idą młodzi, starzy, bogaci, wykształceni… Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta. To ludzie, którzy utracili wiarę lub przeżywają jej kryzys. To ci, co „obrazili się” na Boga, bo nie spełniał ich życzeń. To Ci, co chcą o Nim zapomnieć. Z pomocą zlaicyzowanego świata skupionego na ludzkich potrzebach, to takie proste!
Po cóż kształtować charakter? Po co dążyć do niedoścignionego Wzoru i każdego dnia walczyć o zbawienie swej duszy, zawierzając się Bożej Opatrzności, skoro można żyć łatwiej? Awans? Wróżba odpowie kiedy. Nowy biznes? Karty odkryją czy się uda. Miłość? Może nie warto walczyć, bo konstelacja gwiazd dziś nie sprzyja? Coś nie wyszło? To nie Twoja wina – winny jest kosmos! Tak właśnie małymi krokami piewcy laicyzmu usuwają z ludzkich sumień umiejętność rozróżniania dobra i zła, i kuszą wygodnym, bogatym, próżnym – „fajnym” – życiem. – Przecież na nie zasługujesz – szepczą. I sukcesywnie wymazują Boga podsuwając „duchowość zastępczą”: łatwiejszą, przyjemniejszą. Bez odpowiedzialności, bez piekła i wiecznej kary.
Ezoteryka, okultyzm nie są nowymi zjawiskami, ale ich dostępność i powszechność stanowią dziś ogromne zagrożenie dla duszy. Przeraża też fakt, że nawet jeśli problemem zajmują się tzw. opiniotwórcze media, to nie zauważają istoty problemu. Wróżbiarstwo traktowane jest jako pewne zjawisko społeczne, bardziej zaciekawiające niż groźne, a występujący wróżbici jawią się w nich nie jako szarlatani, ale co najwyżej zblazowani cynicy bogato żyjący z ludzkiej naiwności. Zabobony zaś pokazywane są jako „fajna” zabawa.
Warto zauważyć, że dziś wróżbici sami zestawiają się na równi z takimi zawodami zaufania społecznego jak prawnik, lekarz. Ba, chętnie sytuują się ponad nimi. Bo wróż w przeciwieństwie do „tamtych” ma być bezbłędny. Tego oczekuje klient.
Ta narracja idzie jeszcze dalej. Bowiem w postępowych mediach wiara w Trójjedynego Boga jak i wyznawcy Chrystusa postrzegani są jako „ciemnogród”, „moher” czy „stare dewotki”. W tych samych „światłych” mediach odwołujących się do nauki, logiki i rozumu bohaterem jest wróżka i zabobon.
Uwaga na zło!
Zjawisko związane z silną popularyzacją ezoteryki wszelkiej maści zostało zauważone przez Episkopat Polski. W marcu 2013 roku na forum Komitetu ds. Dialogu z Religiami Niechrześcijańskimi KEP sformułowany został list pasterski, w którym napisano o kryzysie wiary, jaki dotknął wielu ludzi sięgających potem do okultyzmu i wpadających w ręce sekt.
„Z pewnością u podstaw tego kryzysu leży m.in. powszechny relatywizm, odrzucający istnienie wartości absolutnych i niezmiennych w każdej dziedzinie ludzkiego życia, zwłaszcza zaś na płaszczyźnie moralnej i religijnej. Prowadzić on może do przekonania o równości wszystkich religii czy systemów moralnych oraz do wyborów opartych na zasadach demokratycznych czy na subiektywnym przekonaniu, nie zaś na racjach obiektywnych i metafizycznych czy objawionych, a w konsekwencji do porzucenia chrześcijaństwa. Sprzyja temu dość powszechne dziś, także w naszym kraju, negatywne nastawienie do chrześcijaństwa, a nawet otwarta walka z nim” – napisał Episkopat.
Zwrócił przy tym uwagę na bardzo ważny problem jakim są zagrożenia duchowe. Wśród nich wymienił okultyzm, pojmowany jako doktryna i praktyki opierające się na tajemnej wiedzy i magicznym działaniu. „Wyraża się on dziś w uprawianiu magii, wróżbiarstwa, czarów, astrologii i jasnowidztwa, w organizowaniu seansów spirytystycznych, w wierze w skuteczność amuletów i talizmanów, w opieraniu się na przepowiedniach i horoskopach” – zaznaczyli biskupi.
KEP nie miał wątpliwości, że takie praktyki nie są niewinną zabawą i zauważył fakt, że stoi za nimi potężny biznes lansujący „określoną modę na tego rodzaju zachowania”. Tymczasem działanie złego ducha może prowadzić do zniewoleń, a nawet opętań, których ilość w Polsce rośnie. Komitet w swej diagnozie ocenił, że do tego typu niebezpiecznych praktyk skłania często ciekawość, chęć przeżycia mocnych wrażeń, ale też poszukiwanie zdrowia, czy odpowiedzi. „Niewątpliwie, obok szarlatanów zbijających kapitał na ludzkiej naiwności i ignorancji, mamy tu do czynienia także z grupami czy instytucjami, w tym politycznymi i finansowymi, którym zależy na odciągnięciu człowieka od Chrystusa i Kościoła” – napisał KEP w liście.
„To, co tajemnicze, nieznane i pozornie cudowne, łatwo wciąga, zwłaszcza jeżeli wiążą się z tym obietnice powodzenia, szczęścia, oświecenia czy zdrowia. Prowadzi to do mniej lub bardziej uświadomionego nasączania własnej religii elementami synkretycznymi, obcymi dla niej, stopniowo ją rozwadniając i zamieniając w magię” – zaznaczył Komitet, który równocześnie przestrzegł przed oswajaniem dzieci z okultyzmem z pomocą m.in. zabawek, gier, a także poprzez banalizowanie zła – to prosta droga do uzależnienia się od niego.
Chrześcijanin nie wróży
KEP jednoznaczne wskazał w liście, że nie jest do pogodzenia z chrześcijaństwem „szukanie jakiejkolwiek namiastki życia religijnego poza Chrystusem i Kościołem, ponieważ nie da się połączyć Ewangelii z tajemną pseudowiedzą, sakramentalnej działalności Kościoła z magią, wiary w zmartwychwstanie z wiarą w reinkarnację. Takie zachowanie nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem i de facto stawia człowieka poza Kościołem”. I jak dodał, „chrześcijanin, kierując się wskazaniami własnej wiary, zdecydowanie odrzuca wszystko, co jest z nią sprzeczne lub co jej zagraża”.
Takie stanowisko znajduje odzwierciedlenie w Katechizmie Kościoła Katolickiego: „Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do Szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość Por. Pwt 18,10; Jr 29, 8. Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem – połączonym z miłującą bojaźnią – które należą się jedynie Bogu. Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim – nawet w celu zapewnienia mu zdrowia – są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu człowiekowi lub uciekanie się do interwencji demonów. Jest również naganne noszenie amuletów. Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lub magiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich” (2116-2117).
Komitet ds. Dialogu z Religiami Niechrześcijańskimi KEP wskazał też kierunki działań mające na celu eliminowanie wszelkich zagrożeń wiary. To „właściwie prowadzone duszpasterstwo i wychowanie w rodzinie, formujące dojrzałą i rozumnie uzasadnioną wiarę oraz postawy życiowe oparte na chrześcijańskiej hierarchii wartości”. Dodatkiem jest kompetentna wiedza o sektach czy okultyzmie, przekazywana na katechizacji, jak i „rzeczowa apologia chrześcijaństwa, polegająca nie tylko na obronie przed zarzutami, ale także na racjonalnym uzasadnieniu wiary w Chrystusa oraz na wykazywaniu wartości i wyższości chrześcijaństwa nad innymi religiami”. Tylko tyle i aż tyle.
Kościół katolicki wyjaśnia też czym jest zabobon i opisuje go (KKK 2138) jako wypaczenie kultu, „który oddajemy prawdziwemu Bogu. Przejawia się on w bałwochwalstwie, jak również w różnych formach wróżbiarstwa i magii”. Zaś popaść w zabobon (Por. Mt 23, 16-22) – oznacza „wiązać skuteczność modlitw lub znaków sakramentalnych jedynie z ich wymiarem materialnym, z pominięciem dyspozycji wewnętrznych, jakich one wymagają” (KKK 2111).
Bo ezoteryczny świat to nic innego, jak walka sług szatana o ludzką duszę. Walka, w której odwrócenie się od Boga oznacza wieczne potępienie. Wróźby, zaklinanie rzeczywistości, odprawianie zaklęć i uroków, nawet najlepsza przepowiednia, jak i sprzyjający układ gwiazd piekła nie likwiduje, ale je napełnia.
Źródło: pch24.pl